Chcę aplikację w dobrej cenie!
Nie mam czasu na warsztaty!
Wielu z nas ma w głowie pewne pomysły na biznes. Najlepiej taki, który dotrze do bardzo szerokiego grona odbiorców. Każdy chciałby być niezależny i prowadzić coś swojego. Jest to całkowicie normalne i zrozumiałe. W końcu jesteśmy ambitnym społeczeństwem. Obserwujemy rynek i widzimy, jak co jakiś czas pojawiają się nowe rozwiązania, które osiągają sukces. Wszystko to sprawia, że i w nas rodzi się chęć stworzenia czegoś nowego. Stworzenia produktu, który znajdzie swoją niszę na rynku.
Dość często dobre pomysły rodzą się w naszym najbliższym otoczeniu. Moim zdaniem są one najlepsze, ponieważ bodźcem do ich powstania był konkretny problem, który zaobserwowaliśmy. O to właśnie chodzi, aby nowymi narzędziami/produktami rozwiązywać trudności, które napotykamy w codziennym życiu. Zdecydowanie gorszym źródłem generowania pomysłów na biznes, jest metoda typu kopiuj-wklej. Liczba osób jakie spotykam na swojej drodze, których działanie polega na wykorzystywaniu już istniejących rozwiązań jest bardzo duża.
Jak zaczynamy?
Kiedy mamy już zdefiniowany pomysł i opisaliśmy go w 3 zdaniach, zaczynamy szukać potencjalnego wykonawcy. Wtedy z pomocą przychodzą dostępne i popularne grupy działające na portalach społecznościowych, np. „Rozmowy o startupach”, która w tym momencie ma ok 55 tys. członków. Obserwuję ją na bieżąco i wyraźnie widać, że sporo osób ma pomysł na biznes. Wpisy typu „szukam wykonawcy aplikacji mobilnej”, „mam pomysł na aplikację”, „kogo polecicie do wykonania”, „kto w dobrej cenie zrobi aplikację” pojawiają się czasami kilka razy dziennie.
Zwykle pod takim postem jest 30-50 komentarzy. Są one naprawdę różne, jednak większość komentarzy jest pisana przez wykonawców, którzy sami polecają swoje usługi. Oczywiście, nie w każdym przypadku. Wybieramy wtedy w „jakiś sposób” potencjalnego wykonawcę, który wycenił rozwiązanie na daną kwotę, podpisujemy umowę i zaczyna się development. Bardzo często za bardzo niski budżet. I co dalej? Mnóstwo problemów, w tym główny: Stworzyliśmy kompleksowe rozwiązanie z różnymi funkcjami, które kompletnie nie są potrzebne użytkownikom. Rynek tego zwyczajnie nie potrzebuje.
Nowy produkt
Wprowadzanie nowych produktów na rynek nie jest prostym procesem. Wymaga sporo pracy, pokory, konsekwencji, ale przede wszystkim odpowiedniego podejścia. Wcale nie musimy od razu tworzyć dużej machiny, którą ciężko sprzedać. Zamiast pisać setki linijek kodu, zatrudniać developerów bądź przeznaczać niesamowicie duże fundusze to stwórzmy maksymalnie najmniejszą wersję produktu (Jak stworzyć dobre MVP?). Totalnie niezbędne minimum, aby móc wyjść z tym rozwiązaniem do ludzi. Zobacz jak to zrobił np. Dropbox.
Definiowanie MVP może być przyjemne i bardzo ciekawe. Pomogą nam w tym przede wszystkim:
- Business Model Canvas – pomaga ułożyć model biznesowy produktu,
- Value Proposition Canvas – pomaga połączyć potrzeby i problemy użytkowników z oferowaną wartością,
- Persony – pomoże nam poznać dokładnie naszego idealnego użytkownika,
Są to moim zdaniem niezbędne kroki, jakie należy wykonać przed stworzeniem i wypuszczeniem produktu na rynek. Specjalne warsztaty biznesowe i produktowe są w stanie zweryfikować Twój pomysł oraz nadać mu odpowiedni kierunek. Wybranie kluczowych funkcjonalności do MVP jest również niezwykle ważne i zaznaczam, można to zrobić nie przeznaczając na to dużych nakładów finansowych.
Z życia wzięte
Tytuł tego artykułu nie jest przypadkowy. Zwrot „nie mam czasu na warsztaty” pada bardzo często i jest to sytuacja, która miała miejsce kilka tygodni temu. Klient miał pomysł na pewne rozwiązanie, które od razu budziło we mnie sporo wątpliwości, głównie pod kątem prawnym. Nie miał kompletnie pojęcia jak je rozwiązać. Mocno jednak wierzył w swój pomysł i nie potrzebował definiowania czegokolwiek. Nie wiem skąd bierze się takie podejście. Czy z braku tego elementu w naszej szkolnej edukacji? Braku pokory i mocnej chęci szybkiego osiągnięcia sukcesu?
Kilka dni temu na jednej z grup pojawiło się pytanie, dlaczego do dziś nie doczekaliśmy się polskiego jednorożca. Może właśnie dlatego? Zachęcam do luźnej wymiany swoich spostrzeżeń w tej kwestii. Chętnie porozmawiam również na priv. Jeśli potrzebujesz porady bądź konsultacji swojego pomysłu – zapraszam do kontaktu.
Ps. Wszystkim zainteresowanym, polecam poniższe pozycje książkowe. Dużo „mięsa”:
- „Tworzenie modeli biznesowych. Podręcznik wizjonera” Alexander Osterwalder, Yves Pigneur
- „Podręcznik startupu Budowa wielkiej firmy” Steve Blank, Bob Dorf
Do usłyszenia, Arek 🙂